Całkiem możliwe, że to ostatnie takie lato. Być może nigdy już nie będę miała tyle czasu tylko dla niej - korzystamy z tego luksusu najlepiej, jak tylko możemy. Wakacjujemy się. Czasem stoję przy garach; codziennie wieczorem uprawiam bieg ze skłonami, kiedy sprzątam zabałaganione po całym dniu mieszkanie; czasem długie godziny ślęczę nad jakimś zleceniem, przestępuję z nogi na nogę przy żelazku; mam wrażenie, że bez przerwy szykuję lub pakuję jakieś jedzenie; wciskam tony ubrań do pralki, rozwieszam, przypinam klamerkami lub nie, wnoszę do domu i wynoszę, sprawdzam, kiedy będzie burza. Ta szarzyzna ostatecznie umyka w słonecznych kadrach. Ja stoję za aparatem, ona piszczy z radości przed obiektywem. Ja usuwam się w cień, a ona w pełnym słońcu zmienia ubrudzone lodem lub kompletnie przemoczone sukienki (ile ich było tego dnia? 3? 4?). Obawiam się, że to miał być dzień z życia z podtytułemmacierzyństwo, a wyszło bardziej - dzieciństwo. Szczęśliwe dzieciństwo. (Taką mam nadzieję...)
29 lipca 2012, Poznań
Olga z http://otymze.blogspot.com
Ewulczitowe kanapki zawsze mnie rozbrajają! Piękny dzień i piękne dzieciństwo, uśmiech Ewy mówi wszystko!!! :)
OdpowiedzUsuńjesteśmy i tu! :) co do kanapek - niebawem będzie u mnie więcej o mojej słabości do pojemniczków, opakowań i dupereli do wykrajania jedzenia :D
OdpowiedzUsuńO tych duperelach do wykrawania jedzenia chetnie poczytam..i zdecydowanie szczęśliwe dzieciństwo:)))
OdpowiedzUsuńsielankowo :)
OdpowiedzUsuńsuper są te "foremki" do jedzenia,czekam na info. :)
rzut na Ewkę na leżaku - bombastic!
OdpowiedzUsuńmam podobne refleksje odnośnie "ostatniego takiego lata"...
Ewa leży, ale na mnie ;D ja leżę na leżaku, taka kanapka z nas :))
Usuńjak ja lubię takie fotograficzne relacje:) smaczne, wesołe, czasami wymęczone...
OdpowiedzUsuńdlanich.blogspot.com
Jakże ja zazdroszczę Ewulczicie tych truskawków i jagódków:O
OdpowiedzUsuń:D
Radosne, kolorowe lato...niech trwa!!*
OdpowiedzUsuń