Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 grudnia 2014

swietoszki

Swieta 2014. Harmider. Smiech. Pysznosci nie zlicze. Kalorii tez. Harmider. Gwiazdor. Rodzinne biesiady raz tu raz tam. Harmider. Wspaniale bylo. Rodzinnie. Zlecialo. Prezent gwiazdkowy? Moj maz dostal nagle wolne w Wigilie. Swieta... Achhhh...To juz koniec. 365 do nastepnych.


wiecej zdjec juz TUTAJ

sobota, 27 grudnia 2014

51/52

Przed ostatni z serii portretow moich dzieci!


Vincenty: moj 11 z hakiem miesieczniak. Sam chodzi, macha papa i pokazuje gdzie jest lampa. Niesamowity jest.
Antoni: moj mikolajek. Na tym przed wigilijnym spacerze kon chcial mu zjesc czapke.


niedziela, 21 grudnia 2014

Last minute decor. Zlota girlanda.

Szybki wpis przedswiateczny i szybkie diy. Oto moj super prosty i efektowny przepis na girlande last minute. Czyz nie wyglada magicznie? Blyszczy sie i mieni, a tak kojarza mi sie Swieta. A poza tym zakochalam sie ostatnio w zlocie. Zawsze lubilam odrobine polysku, ale nigdy w dekoracjach domowych. Zaluje teraz, bo efekt tej girlandy mnie powalil i teraz chce miec wszystko zlote. Myslalam tez zeby obkleic tego jelenia na zloto metoda gold leaf, ale nie mam papieru, kleju, utrwalacza, wiec w przyszlym roku zrobie upgrade. Podoba mi sie taki surowy efekt koncowy na dzien dzisiejszy. Ale ale. Wracajac do girlandy, lancuszka, jak zwal tak zwal. Oto intrukcje. MEGA proste.

Potrzebujesz bialych nici (w kolorze sciany), zlotych okraglych naklejek, zwyklej przezroczystej tasmy i nozyczek. Lepsze byly by zlote kolka o roznej wielkosci i takie polecam, ale ja mialam tylko te. 
1. Najlepiej nici od razu przykleic do sciany, lepiej sie pracuje i sie nie placze. Robimy kanapke z dwoch naklejek i "zamykamy" nitke w srodku jak widac na zdjeciu ponizej. I oto cala filozofia.
2. Mozliwosci wzorow jest wiele. Ja zrobilam jeden lancuch po trzy kolka, a pozostaje dwa w luznej jednostajnej odleglosci. 
I to tyle! Zajelo mi to moze z 10-15 minut z dzieciakami pod nogami. Antonowka na koniec przyszedl pomagac i podawal mi naklejki. Proste, szybkie i ladne. Zdjecia tego nie oddaja zbyt dobrze, ale uwierzcie mi, ja sie caly czas na to gapie, tak ladnie mi sie tu mieni. Jak cma do lapmy. Sroka do zlota. Swiatecznie. Blyszczaco. Voila!


Po srodku brakuje juz tylko choinki!

piątek, 19 grudnia 2014

zapomniany

Ale nie porzucony. Jestem strasznie zajeta i dlatego ostatnio tak cicho na blogu. Przepraszam. Vini, od kiedy skonczyl 8 miesiecy z dnia na dzien coraz wiecej uwagi potrzebuje. Chce chodzic, bawic sie i rozrabiac. Zaglada do szaf, ksiazki z polek zwala, no nie moge go zostawic na chwile samego. Oczywiscie balagan mi nie przeszkadza, (choc ciagle tu wyglada jakbysmy sie dopiero co wprowadzili) bo Vini choc chwile zajety jest soba, tyle co zlapie go jak jakis karton zuje, badz wlasnie ksiazke... Zalegam tez z portretami i zaraz postaram sie to nadrobic. To juz ostatnie portrety, wiec chce byc konsekwentna do konca roku.

Co pozatym? Ostatnio mialam wpis goscinny u MoBloguje. Mozecie zobaczyc go TUTAJ. Pracuje tez nad kilkoma innymi projektami i wpisami goscinnymi, ale narazie szczegolow nie chce zdradzic, dopoki wszystko nie bedzie zapiete na ostatni guzik. Za pasem Swieta, a ja jeszcze mam kilka prezentow do skonczenia. Po Nowym Roku wracam do pracy. Pracuje w KINIE w administracji i sprzedazy biletow. Nie narzekam ale chce przejsc na pol etatu i skupic sie na innych rzeczach, jak mlodszy z rodu, jak NEONbubu, na tyle ile mi mlodszy z rodu pozwoli. Na blogu w 2015 tez sie zmieni. Bedzie mnie troche mniej, ale mam kilka nowych cyklicznych wpisow, ktore mam nadzieje wklejac regularnie, na tyle ile mi mlodszy z rodu pozwoli.

Nie przedluzajac, zycze Wam pieknie spedzonego czasu, magii Swiat, usmiechu. Samego dobra w 2015!















wtorek, 16 grudnia 2014

50/52



Antoni Matej: Udalo mi sie zrobic mu zdjecie! Ostatnio w ogole nie chce pozowac.
Vincenty Mateusz: zawsze obok brata. Bawia sie razem, ale osobno.

środa, 10 grudnia 2014

49/52


Antoni Matej: bardzo lubi bobasy. To bylo mile zaskoczenie kiedy urodzil sie Vini, teraz opiekuje sie kuzynem.
Vincenty Mateusz: czy wspominalam o dwoch zebach? Ano sa!

piątek, 5 grudnia 2014

grudzien

Normalnie o tej porze szalalabym ze szczescia. Jest Grudzien! Uwielbiam Grudzien. To takie preludium i budowanie napiecia caly miesiac. Miesiac dawania (nie tylko bliskim). W tym roku jednym z Antka zadan z kalendarza adwentowego jest oddanie wybranych przez niego zabawek biednym. Ja tez mam juz kolejny wor ubranek wiec pojdziemy razem do Pani z Big Issue, ktora prosila mnie ostatnio o pomoc.

Uwielbiam czas przygotowan do Swiat, dekorowanie domu, nastrajanie sie pozytywna muzyka, i TAK, co roku ogladamy Polarny Ekspres i Kevin Sam W Domu. Grudzien. Moj malzonek, jego siostra, a takze moja najlepsza przyjaciolka obchodza w grudniu urodziny.

Normalnie o tej porze bylabym w wirze DIY. Prezenty sie same nie zrobia. Zawsze sie staramy zrobic tez cos tym dalszym znajomym. Matej zlewa wina do malych buteleczek a ja dzemy szczescia przyrzadzam, trufle, czekoladki.

ALE. W tym roku jestesmy na kartonach jeszcze. Juz pierwszy tydzien mija, a ja tylko adwentowy kalendarz zmajstrowalam (last minute w dodatku, bo dzien przed). Nasze dekoracje, ksiazki i wiele innych rzeczy jeszcze jest u Panstwa D. ( dalismy im przed przedprowadzka na przechowanie, by odciazyc troche ten wielki dzien). Rozpakowywanie trwa, ale wiecie jak jest-zanim poczuje sie, ze to juz dom, moga minac miesiace. Chcialabym choc salon miec skonczony. Moze jak polki juz beda, to zacznie wszystko sie w calosc jakos skladac. Na swieta nic sobie nie kupujemy. Tzn. kupujemy dzieciom i rodzicom, ale sobie nawzajem juz nie, no i z Panstwem D. tez sie tak umowilismy. Remont pochlania portfel, a w styczniu bedzie lazienka brana pod skalpel. Czasu na DIY tez brak. Jak wiecie, otworzylam firme, wiec w tej kwestii moje DIY sie ostatnio zamyka. Ale jeszcze sie nie poddalam. Jeszcze mam czas, jeszcze cos moze zmajstruje, upieke, ugotuje... W koncu jest grudzien, wiec wierze w siebie :)

Poniezej Nasze Swieta z 2011, 2012 i 2013 roku. Antonowka nam wyrosl, Vini wyszedl z brzucha i bedzie swoje pierwsze Swieta obchodzil z nami. Na pewno sprobuje wszystkiego, bo on koneser smakow jest. Juz nie moge sie doczekac z jednej strony, choc z drugiej bym chciala by czas zwolnil troche...


czwartek, 4 grudnia 2014

48/52


Antonowka: zwiedzalismy nasz nowy lokalny park. Zjedlismy pizze w restauracyjnym patio, chodzilismy po drzewach, szukalismy Totoro i dzikow.
Vinylek: targany przez brata jest najszczesliwszy na swiecie.

niedziela, 30 listopada 2014

gemela, czyli dzien przeprowadzki

Pozegnalismy nasz stary domek. Minal tydzien od naszej przeprowadzki, ale zanim pokaze Wam jak wyglada nowe, pokaze nasz dzien przeprowadzki. Big day. Godzina zero. Jak wiecie, czas nas gonil wiec nie zdalismy sie spakowac. Czulismy sie jak w jakims programie, gdzie musisz sie spakowac i wyprowadzic w 45 minut. Na koniec pakowalismy wszystko jak leci, a selekcji dokonuje teraz, juz na nowym. 
WIELKIE podziekowania dla Jona, ktory wozil nasze meble a na koniec tez nas; Krzysztofa, ktory byl naszym pomocnym miesniem do dzwigania i oczywiscie dla Panstwa D. ktorzy pomagaja nam od samej decyzji przeprowadzki. Michalowi, nasz fachowiec, miesien i cztery kolka, czlowiek orkiestra jesli chodzi o przepro/wprowadzke; jego malzonce, ktora moglaby prowadzic program "Spakuje Ci chate w 5 min" z dzieciakiem w nosidle. Dziekuje tez moim rodzicom, ktorzy przyjechali z wizyta a skonczyli na nanczeniu dwojki i remontem na nowym.

Przeprowadzka z dziecmi to... wyzwanie. Pakowanie sie, kiedy dziecko jeczy bo chce cwiczyc chodzenie nie nalezy do latwych zadan. Antek sie potrafi bawic sam, ale lepiej jest sie bawic kiedy mama jest psem, kotem czy koniem. Dzien przeprowadzki byl dlugi, na koniec poszlismy cos zjec do libanskiej restaracji, gdzie Antek zalozyl soebie naan bread na glowe. Na koniec dnia utorowalismy sobie droge do kanapy i tam poleglismy w czworke. Codziennie cos rozpakowujemy, skrecamy, wkrecamy i przykrecamy... Ale ale. O nowym napisze w innym poscie.





skarpetka zaginela w akcji, ale to nic, radosc z trzymania dlugiej listwy bezcenna








to byla moja garderowa (chlip). Pozbylam sie prawie trzech wielkich workow na smieci ciuchow. To prawie jak odwyk.









czwartek, 27 listopada 2014

47/52

Nasz dzien przeprowadzki. Poprzednia niedziela. Maz nosil meble a my pstrykalismy zdjecia pozegnalne na starym mieszkaniu. Niebawem cala fotorelacja z przeprowadzki.
Antoni: trzeba bylo go zajac bajka. Niestety. Latal z mini wiertarka, siedzial na stole, bardzo chcial pomagac ze wszystkim...
Vini: bardzo chcial...chodzic, wiec duzo go nosilam by choc jedna reka moc sprzatac.