Szukaj na tym blogu

niedziela, 30 marca 2014

13/52


Antoni: jest wielkim pozeraczem jablek. Nie bez powodu ma ksywke Antonowka.
Vincenty: macha do Was! Mielismy gorszy tydzien... czyzby juz zeby?


piątek, 28 marca 2014

10 faktow o Vincentym

1. Usmiecha sie bardzo czesto bez powodu, gdy mu zrobie pyk pyk pyk w nos lub gdy z nim rozmawiam.Smieje sie w glos.
2. Ze slodkiej malej dzidzi stal sie slodkim gigantem. Ma 10 tygodni a  juz od paru tygodni chodzi w ubrankach 3-6 miesiecy. Jest bardzo dlugi/ wysoki.
3. Musze przyznac ze  ciagle malo placze. Ma lepsze i gorsze dni ale bez porownania z moim pierwszym pierworodnym (Antos mial kolki i alergie).
4. Karmie go co 3 lub 4 godziny. Ratuje nas tez smoczek, ma dni ze non stop by ssal. W nocy budzi sie 2 razy. Zawsze kolo 12-1 i 5-6 nad ranem kiedy mu zmieniam tez pieluszke i troche sie bawimy zanim zasnie (teraz jest 6.15 i wlasnie usnal).
5. Jest towarzyski. Kiedy nie spi nie chce sam bezczynnie lezec. Chce by z nim rozmawiac, nosic, pokazywac swiat.
6. Ma w sobie stoicki spokoj. Antek kladzie sie na nim calym cialkiem, tuli, palec w oko wlozy, za twarz chwyci; a Vini nic, niewzruszony obserwuje brata z uwaga.
7. Polubil kapiel. Pierwsze tygodnie nie lubil byc nawet rozbierany, teraz kapie sie z Antonowka i uwielbia jak trzymam go za raczke i leje po niej woda.
8. Cos musi trzymac w raczce. Jak nie moja reka przy kapieli to palec podczas zabaw. Jak nie palec to stanik podczas posilku. Kiedy zawyje w nocy, trzymanie za raczke tez go uspokaja.
9. Spi u siebie w lozeczku cala noc ale czasem nad ranem biore go do siebie. Najczesciej kiedu Antek tate do siebie zawola, jest wiecej miejsca.
10. Jest najkochanszym, najslodszym bobasem na swiecie. Powyzsze punkty sa tego dowodem.


środa, 26 marca 2014

Co zrobić, by nie stać sie słoniem

*inspiracja graficzna 

Tak mili Panstwo, koniec dobrego! Odchudzam sie! Przyznam sie szczerze, ze od urodzenia Viniego probowalam sie zmobilizowac by zgubic pociazowe kg, czyli jakies 2 miesiace. Ale mialam urodziny, imieniny, za wczesnie po porodzie, obie mamy byly i piekly pyszne ciasta, powodow do odkladania tego zawsze bylo sporo. Od jutra sie biore za siebie, mowilam sobie od stycznia.

W koncu zebralam w sobie cala motywacje i zaczelam cwiczyc. Moze Was zdziwic ale do zeszlego miesiaca nie wiedzialam kim jest Ewa Chodakowska. Tak, zyje w swiecie bez telewizora, za granica, i nie zagladam na portale plotkarskie. Dzis Antek mowi juz na nia ciocia. Cwicze od kilku tygodni. Moze nawet dluzej, ale nie oszukujmy sie, poczatki nie sa latwe i nawet nie wiem czy je moge zaliczyc. Troche oszukiwalam i zguba sa dla mnie slodkosci... W sumie to caly czas jestem na poczatku ale teraz jestem ze soba szczera. Oto co postanowilam zmienic oprocz cwiczen z Ewka.
 Zmiana diety. Bach. Nie jem niczego przetworzonego, zadnych proszkow, gotowych sosow, obiadow i czegolwiek co w skladzie ma E... Z mlekiem tez uwazam i staram sie tylko w kawie miec, a owsianke robic na wodzie. Do musli dodaje jogurt. Jem duzo zieleniny i nasion w postaci salatek, unikam pieczywa (choc niestety nie potrafie sie z nim pozegnac) i ziemniakow. Z bialego ryzu i makaronu przeszlam na brazowy i pelnoziarnisty. Ogolne zdrowe odzywianie. Nic, czego ktos by nie wiedzial. Trzeba po prostu chciec zwracac uwage na to co sie je i nie jesc wieciej niz sie zmiesci w zoladku. Zmiejszylam swoje porcje o polowe i pije hektolitry wody.
Slodycze. Bach. I tu jest szkopul. Uwieeelbiam slodycze. Szczegolnie teraz, kiedy karmie, musze szybko cos zjesc po karmieniu. No raz dziennie musialam cos slodkiego zjesc i kropka. Uzaleznienie, wiem. Nie pomaga tez fakt, ze tesciowie (kocham ich ogromnie) wyslali nam paczke po brzegi wypelniona slodyczami... Chcialam i chce zrobic sobie przerwe. Nie bede klamac, ze rzucam slodycze calkowicie, bo kto by mi w to uwierzyl? Ja sama mialabym z tym problem. Od zeszlego piatku zjadlam tylko male, malenkie ciasto (tylko dlatego, ze maz piekl i bylo z daktylami/naturalna slodkosc), ale jak wiadomo, ciezko jest wyjsc z uzaleznienia. W moim przypadku to i tak duze osiagniecie. Zero cukru w herbacie czy kawie. Kawe pije z mlekiem a mleko ma laktoze, i to wystarczy (bez kawy tez zyc nie umiem, szczegolnie teraz przy dwojce). W owsiance cynamon i suszona zurawina zamiast cukru.
W poniedzialek cwiczylam yoge z Sabina (do dzis mam zakwasy, dzieki Sabinko!). Mamy nadzieje zrobic z tego co tygodniowe sesje. Basen tez chce uwzglednic raz w tygodniu, ale jeszcze troche musze poczekac bo bardzo dlugo polog mialam i boje sie infekcji zlapac. A wracajac do cioci Ewki ;) to staram sie robic 30 minut jej 6-cio minutowek. Te mi najbardziej odpowiadaja, ale moje cwiczenia zaleza tez od Antka. On cwiczy ze mna, a raczej na mnie i szybko mu sie nudzi. Czasem nie pozwala mi skonczyc sesji. Niestety nie mam motywacji by wstac przed innymi i cwiczyc ze wzgledu na regularne nocne karmienia, a wieczorem sama padam jak kawka po intensywnym dniu z dwojka. Staram sie odnajdywac cwiczenia w codziennych zadaniach. Mieszkam na sporym wzniesieniu, wiec silownia zaliczona kiedy pcham podwojny wozek z miasta. Sprzatanie zabawek z podlogi to jak sklony i przysiady. Zabawa w chowanego- szukanie konczy sie na gonitwie. Piosenki dla dzieci, poskaczemy razem w koleczku. I tak musze robic. To tyle w skrocie. Trzymajcie za mnie kciuki. Musi sie udac. Bede informowac jak moje postepy!





poniedziałek, 24 marca 2014

zajadam sie

Wiosna jest!!! Wiosna tez na talerzu. Słonce od razu sprawia, ze chce zdrowiej jesc, szczególnie sałatki, zieleninę i swieze owoce. Wiosna to juz brak wymówki po zimie/ciazy. Trzeba sie wziac za siebie! 

Niedawno jadłam w restauracji i byłam zachwycona. Nie pamiętam skladnikow oprócz tego, ze były tam buraki, feta i orzechy włoskie. Oto wiec moja wersja tej sałatki:
  
2 garście mieszanych liści sałatkowych
(w mojej rukola, szpinak, młode liscie buraka, i inne których tlumaczen nie znalazłam)
2 male buraki
3 duze rzodkiewki
100g sera feta
lyzka nasion granatu
według uznania nastepujace: siemię lniane, pestki dyni (najlepiej sprazyc na suchej patelni), orzechy włoskie, listki swiezej mięty
oliwa z dyni
lyzka balsamic glaze lub octu balsamicznego


Pyyyyszna jest! Dobre tez z grzankami...



niedziela, 23 marca 2014

12/52

Antoni: skupienie niczym u szachmistrza. Zabawa tymi kamieniami pochlonela go na caly weekend.
Vincenty: tydzien wypelniony smiechem w glos "ghyyyy..." Zaskakuje mnie to dziecie swa cudownoscia!


sobota, 22 marca 2014

Przyłapani

Wchodze do sypialni, a tam to: Miriam w lozeczku Viniego. Siedzi przykryta jego becikiem, z jego smoczkiem w buzi, z moim notesikiem i sobie notuje...zlote mysli pewnie... Dokladnie to samo zrobil jej brat, kiedy Antonowka byl bobasem. (patrz TU) Jedno mnie zastanawia...JAK ona tam sie dostala?





Tak, Antek ma na sobie babska bluzke. Nie dosc, ze golf, to jeszcze wrzos-lilac. Na grupie byla woda do zabawy, reszte scenariusza mozna sobie wyobrazic. Na szczescie znajoma miala w zapasie to wlasnie. Mi sie tam podoba. Wyglada jak artysta. Juz komentarze mialam, ze wyglada jak Andy Warhol :)


Ten upadek ponizej UWIELBIAM, choc lzy byly. Bo on skutkiem buziaka byl, no a nic slodszego nie ma przeciez niz buziakujace sie dzieci.








Antek sie TAAAAAK pieknie bawil z Miriam, ze z zachwytu wyjsc nie potrafie. On zawsze taki indywidualista, sam, w pojedynke; no chyba, ze w chowanego, gonienie sie w kolko lub skakanie po lozku jakies. Milo jest widziec, ze z kims tez umie sie bawic. Na dodatek z dziewczynka! Miriam jest urocza i razem do zlobka chodza, trzymaja wiec sztame; choc jego idolem i tak jest jej starszy brat :)






Vini w siodmym niebie :)



A tak sobie tam kiedys randkowali, kiedy bobasami jeszcze byli ====>TU

piątek, 21 marca 2014

ulubiona ksiazka

-Mamaaaa! Mamaaa!!!!!
-Slucham...?
-Cytaj!!!! Ko ko ko...

Ostatnio tylko ta ksiazka sie liczy. No dobra, inne tez lubi, ale ta zdecydowanie jest no.1 Ja tez ja bardzo lubie. Niby minium kolorow, a zauroczyc potrafi. Kurka Rosie na spacer poszla, a lis chcial ja porwac i zjesc. Na szczescie dla Rosie, lis niezbyt szczescia mial... Teraz Antek tylko kurami chce sie bawic, lisami, jajkami, pszczolami...








środa, 19 marca 2014

2 miesiace/ edit

Edit: zapomnialam o owcy! After party. A wiec po imprezie, juz w pizamce i lekko sennym spojrzeniu mini sesyjka z owca. Roznice widac od razu. Duzo urosl nam chlopak przez miesiac...