Szukaj na tym blogu

wtorek, 17 lipca 2012

zdobylismy szczyt

A raczej szczycik i jezioro. Poprzez pola, poprzez lasy, poprzez blota i zagrody. 7 godzin marszu, 2 razy tyle przygod, milion owiec, tysiac krow, kilka kurczakow i psow. Jeden grozny byk. Pamietacie nasza nieukonczona wyprawe zimowym popoludniem ? Otoz tym razem dalismy rade!  Mur Hadriana liczy 117 km i zostal wybudowany w latach 121-129 n.e. My oczywiscie nie szlismy 117 km a od wioski Bardon Mill szlakiem do muru. Ach, kopytka dzis bola ale bylo warto!

Przygody uwzglednialy przedzieranie sie przez blota i wdepniecie w krowia kupe myslac ze to kamien. Przechodzenie przez zagrody a nawet drut kolczasty. Przewijanie szkraba na ruinach muru. Matej zgubil tez sweter i dzieki robionym zdjeciom wiedzielismy ile musial sie cofnac. Antka czapka wyladowala w blocie, a sam Antek na sam koniec usiadl z tata w mrowisku. Spoznilismy sie 20 minut na autobus i musielismy czekac 2.5 godziny na pociag. Ajjjjjjjj. Dzialo sie dzialo. A po wszystkim gdy odzyskalam juz zasieg w telefonie, czytam, ze moja Aga  oferuje nam masaz! YES!!!! Po takim dniu trafila w dziesiatke! Dzieki temu dzis moge chodzic. Dziekujemy i polecamy masazowe uslugi MassAgi :)

(duzo zdjec)





Antka czapka w blocie!
























daj mi te okulary!


Te oczy...!

Taaaaki duzy!!! (Antek caly dzien pokazywal)




kurczak dalmatynski







przez drut i plot




nagroda

zmarnowani

coroczny konkurs na pora w lokalnym pubie




6 komentarzy:

  1. wyglada na to ze wypad byl genialny! :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nagroda najlepsza! :)
    Aktywny czas to jest to!

    OdpowiedzUsuń
  3. A Mąż szczyt zdobył podwójnie- bo z pasażerem:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie fotorelacje :-)
    widać że mega udana wyprawa :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. teraz wiem dlaczego nie ma WAS na skype....ja też chcę tak zwiedzać!!!!całusy mamita

    OdpowiedzUsuń
  6. konkurs na pora - umarłam :D
    brawo, wędrowniczki! :) piękne krajobrazy, uwielbiam takie :)

    OdpowiedzUsuń