Szukaj na tym blogu

niedziela, 13 listopada 2011

tydzien w skrocie

Tydzien byl bardzo kreatywny i barwny ale niestety malo udokumentowany. Czesto majac Antosia w sakwie (tj. chuscie ;) biore rzeczy tylko niezbedne do torby: pieluszki, mokre chusteczki, ciuchy na zmiane (w razie bomby), krem na odparzenia, szal do karmienia i portfel. Moj wielki i nieporeczny aparat zostaje wtedy w domu, a i tak nieraz czuje sie jak wielblad...

Sroda byla dniem przelomowym, bo zmusilam sie by wstac wczesnie rano. Spotkalam sie na poranna kawe z Iris w jej studiu. Pozniej doszla Sabina i mialysmy bardzo inspirujaca pogawedke. O ksiazkach interesujacych, ilustratorach i ilustracjach, dzieciach i sztuce. Wrocilam do domu tak pozytywnie naladowana energia, ze caly dzien rysowalam, a wieczorem przyszly ciotki klotki, ktorych wieki cale nie widzialam i zaczelysmy kraftwerki (czyli rekodzielo w moim jezyku ;). Antek caly dzien byl grzeczny. Rano w studio Iris sam z siebie sie zasmial. Pozniej w domu, kiedy mama z pasja rysowala, on slicznie sie bawil na swojej silowni, a jak sie zmeczyl to sam zasypial. Bylam w szoku ale jakze szczesliwa! (niestety to jedyny taki dzien byl w tym tygodniu, kiedy sam sie soba zajal w naszym domowym zaciszu).

Achhh! W czwartek bylam pierwszy dzien w pracy. W ciagu mojego macierzynskiego musze isc 10 razy do pracy na tzw. Keep In Touch Days.  Tylko 2 godzinki zrobilam, tak zeby sie pokazac i dowiedziec o nowych rzeczach i zmianach a i tak za caly dzien mi zaplaca. Nie bylo tak zle, ale oj, juz czuje, ze ciezko bedzie mi wrocic...

Oto moj tydzien w skrocie fotograficznym (oprocz zdjec z poprzednich postow):

dziadostwo ;)

Antek rozmawia z dziadkami


cmok cmok x x


szyszki mniam

z cyklu Kobiety z wasem


infekcja


molekuly

ja latammm!

P.S. Poprzednie posty zaktualizowane i wzbogacone o zdjecia. x

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twoj blog!
    Nasze mieszkanie tez okupuje podobny Terrorysta do Twojego tylko o 1,5 miesiaca starszego (nie tylko mentalnie, ale i fizycznie maja cos wspolnego).
    Rowniez okupujemy wyspe...i tez nazekamy na brak slonca... spacerek pod szarym niebem nie nastraja Nas pozytywnie...
    Pozdrawiamy serdecznie!
    Mama i Stwor

    OdpowiedzUsuń
  2. tak to jest pisac komentarz z bobasem na kolanach :) starszy, a nie starszego, R zjedzone w marzekaniu...

    OdpowiedzUsuń
  3. ale też nas nazwałaś.... myślę,że to tylko przekora całusy mamita z Polski

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej mamo i stworze. Milo mi bardzo i spod szarego nieba pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje Wam swietnego dziecka,nie mialem okazji wczesniej bo nie wiedzialem o blogu..ciesze sie ze jestescie szczesliwi i badzcie jak najdluzej.Co do Antka ,to jest tak samo duzy jak byl Mateusz gdy sie urodzil.Stary jestem paczac na Was.Fajnie wygladacie,a ty Aniu fejnie rysujesz,lubie taka kreske i prostote w wyrazie.Dobre na plakaty..draz temat.Pozdrawim Was gorace i pamietajcie ze nigdy do konca to co wydaje sie jesne takie nie jest..Wujek Milosz..

    OdpowiedzUsuń
  6. Sorry za blad literowka..mialo byc patrzac oczywiscie..moze sie kiedys spotkamyn jak bedziecie w Polsce..

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej. Bedziemy w Polsce na Wielkanoc. Dziekujemy i pozdrawiamy. A tak poza tym jestem Agata, nie Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeciez wiem ze Agata,czytalem Anne Karenine wlasnie i z odruchu poszlo,,

    OdpowiedzUsuń