Szukaj na tym blogu

wtorek, 12 kwietnia 2011

bociankowo

Uffff...
Co za dzień... Zacznę od nowin...
Tak, mamy mieszkanko!!! Jest na tyle przestrzenne, że mimo braku ogródka lub balkonu zdecydowaliśmy się na nie. Mamy jednak problem z ogarnięciem wszystkiego, bo musimy się przeprowadzić do końca przyszłego tygodnia, oboje z Matejem pracujemy prawie codziennie (mamy tylko 2 dni wolne w tygodniu), a tam trzeba położyć podłogi zanim się wprowadzimy no i pomalować itp... Zaczęliśmy się pakować prawie od razu, i już teraz w naszym salonie powstały wąskie korytarze pomiędzy kartonami, a to dopiero początek... W związku z tym pozbywamy się paru rzeczy, ja przede wszystkim ciuchów, ale także innych pierdół i gadgetów, i robię małą wyprzedaż w następną niedzielę... W każdym razie od wczoraj nie miałam czasu usiąść do komputera... W czwartek podpisuję umowę i tym samym odbieram klucze, i pędzę do mieszkanka pstrykać foty, mierzyć, malować ściany... wygląda na to, że Antek będzie miał swój leśny pokoik...


W poniedziałek miałam też imprezę niespodziankę, którą oczywiście, jak się spodziewałam, było bociankowe. Było bardzo śmiesznie, dostałam torbę kosmetyków dla Antka, grzechotkę, skarpetki, pieluchy itp. i parę aromatycznych specyfików ciążowych do kąpieli dla mnie...

Smakowanie pieluszki





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz