Szukaj na tym blogu

środa, 19 lutego 2014

weekend trzy zero

A wlasciwie caly tydzien pod szyldem 30stki. W weekend otwierajacy urodziny wszyscy byli chorzy. Maz zaczal urlop od grypy zoladkowej, Antek biegunka, moja mama kaszel. Ja i Vini zdrowi, ale celebrowac  nie moglismy przeciez sami... Byly wiec maseczki z mama, film 80's i nowa fryzura z pomoca meza. Po chorobie maz zabral mnie do wyjatkowej restauracji na wyjatkowy wieczor we dwoje. We wtorek bylo paru gosci, i dzis i jutro, i do konca tygodnia tez sie spodziewamy gosci. Chcialam przeleciec sie paralotnia lub zrobic cos innego szalonego ale niestety zimowe urodziny zawsze przypadaja na pore deszczowa tu... Cos szalonego zrobimy w przyszlym. W tym roku spokojnie, jak na zone i matke dwojga dzieci przystalo...  ;)


mini mouse

wyglupy

chrusciki/faworki

30 tulipanow...10 od Antka, 10 od meza i 10 od mamy
debiut meza w pieczeniu ciasta



maseczki

sniadanie mistrzow

rodzinne

przed randka z mezem w nowej fryzurze


Oscar i Antek, zawsze w szale


 slodka Miri na kolanach mamy

tance

ciocia Zuza z Vinim

kolorowa czapka kuby




2 komentarze:

  1. Wszystkiego najlepszego :) Weekend pomimo choroby miły i udany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki! Tak udany i jeszcze nie konczymy do jutra celebracji!

      Usuń