Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

wies po angielsku

Dzis Panstwo D. zabrali nas na wycieczke. To byl krotki spacer tym razem bo Matej szedl do pracy. Chodzilismy po polach i okolicznych wsiach, a w duszy zachwycalam sie co drugim domkiem i marzylam i sielskim zyciu. Nie mam pojecia czy dalabym sobie rade na gospodarstwie. Nigdy nie mialam okazji sprobowac. Ponoc moi rodzice mieli kury kiedys ale moja mama sie ich bala i wysylala mojego starszego brata po jajka. Ja tego nie pamietam. Pamietam za to wielka szklarnie, w ktorej uwielbialam sie bawic. Najpierw w srodku, a pozniej, gdy juz nie byla w uzytku- na jej rusztowaniu. I szalasy z nawloci kanadyjskiej. Taaaaak... Rozmarzylam sie znowu. Moze kiedys...?

Warning! Ta pszczola moze uzadlic :)

siedze w trzecim rzedzie

sloma. wiejskie klimaty

wjazd to czyjejs posesji

pogoda na dzis: maruda



na przyklad taki domek...

kladka

te widoki!

i w przod i w tyl

rodzinne...cos nam nie wychodza

szklarnia z jadalnia! marzenie









aaaaam

tzw. karmienie w biegu


przystanek autobusowy





P.s. Vinyl konczy dzis 7 miesiecy...!!! Zrobilam mu zdjecia kilka dni temu, wrzuce jutro!

4 komentarze: