Postanowiłam założyć kolejnego bloga, tym razem po polsku i skupiający się na mojej ciąży a już niedługo na kochanym synku. Głównym powodem jest fakt, iż mieszkamy w Anglii, rodzinka w Polsce i przyjaciele rozwiani po świecie, więc przynajmniej w taki sposób przybliżę im co się ze mną dzieje w błogosławionym stanie, no i wkrótce rozwój bobaska... (tworząc przy tym ładny rodzinny album...;)
Choć pewnie jest to też trochę dla mnie, tworząc sobie miejsce gdzie mogę ponarzekać i pisemnie się wyżalić i przeżywać ciążę... (pewnie wszyscy mają dosyć mojego ciągłego gadania o tym). Mam nadzieję też poćwiczyć pisanie w ojczystym języku... Kiedyś byłam w tym dobra (jako studentka polonistyki, ha!) ale będąc w Anglii 6 lat a nawet czytając po angielsku zapomina się języka pisanego...
Kończy się właśnie 2 trymestr ciąży... Najgorsze były pierwsze 4 miesiące, z całodniowymi mdłościami, ciągłym zmęczeniem i łapaniem infekcji... Teraz, na szczęście, to już minęło. Przeżywam okres, który chciałabym przeżywać ciągle... Kosmiczna energia, jak to niektórzy zwą, przypływ energii, humoru i kreatywności, którą tak bardzo chcę spożywać codziennie... Niestety do końca marca muszę pracować jak najwięcej (ostatnie 2 miesiące pracuje ciężko by mieć ładne 90% wypłaty podczas macierzyńskiego), więc za dużo energii na robienie swoich rzeczy nie zostaje... Ale kwiecień już za rogiem, więc zaraz ruszamy z kopyta, a raczej z kopytek... :)
Nie jestem regularna w dokumentowaniu mojego brzuszka, głównie z braku czasu i obrazy na mój obecny aparat... ale w planach jest kupno nowego i mam nadzieję, że stanie się to szybko i jeszcze przed narodzinami małego... Oto jak mój brzuszek rósł do dnia dzisiejszego...
12 tydzień
24 tydzień
Choć pewnie jest to też trochę dla mnie, tworząc sobie miejsce gdzie mogę ponarzekać i pisemnie się wyżalić i przeżywać ciążę... (pewnie wszyscy mają dosyć mojego ciągłego gadania o tym). Mam nadzieję też poćwiczyć pisanie w ojczystym języku... Kiedyś byłam w tym dobra (jako studentka polonistyki, ha!) ale będąc w Anglii 6 lat a nawet czytając po angielsku zapomina się języka pisanego...
Kończy się właśnie 2 trymestr ciąży... Najgorsze były pierwsze 4 miesiące, z całodniowymi mdłościami, ciągłym zmęczeniem i łapaniem infekcji... Teraz, na szczęście, to już minęło. Przeżywam okres, który chciałabym przeżywać ciągle... Kosmiczna energia, jak to niektórzy zwą, przypływ energii, humoru i kreatywności, którą tak bardzo chcę spożywać codziennie... Niestety do końca marca muszę pracować jak najwięcej (ostatnie 2 miesiące pracuje ciężko by mieć ładne 90% wypłaty podczas macierzyńskiego), więc za dużo energii na robienie swoich rzeczy nie zostaje... Ale kwiecień już za rogiem, więc zaraz ruszamy z kopyta, a raczej z kopytek... :)
Nie jestem regularna w dokumentowaniu mojego brzuszka, głównie z braku czasu i obrazy na mój obecny aparat... ale w planach jest kupno nowego i mam nadzieję, że stanie się to szybko i jeszcze przed narodzinami małego... Oto jak mój brzuszek rósł do dnia dzisiejszego...
12 tydzień
18 tydzień (mniej więcej)
20 tydzień
22 tydzień
25 tydzień
''Przeżywam okres, który chciałabym przeżywać ciągle... Kosmiczna energia, jak to niektórzy zwą, przypływ energii, humoru i kreatywności, którą tak bardzo chcę spożywać codziennie... ''
OdpowiedzUsuńCudownie najdrozsza nasza!!!!!!!!!
Wish you..that always!!!!!!!!
ciocia klocia;)
Ślicznie wyglądasz z tym brzuszkiem....kocham Cię!!!! mama
OdpowiedzUsuńMAsz bardzo duzy brzuch jak na ten 26 tydzien. Ja jestem teraz w tym samym i mam jedynie mała piłeczke na dole. Pod piersiami jestem płaska mniej wiecej od pepka takie wybrzuszenie:P
OdpowiedzUsuń