Jest wieczor i Antonowka juz spi. Jestem w trakcie szycia w pokoju obok i potrzebuje wstazek. Wchodze do Antka i po omacku przeszukuje biurko. Nagle slysze wiercenie w lozeczku syna. Zastygam. Podchodze by zobaczyc co sie tam dzieje.
"...Ciś..."- slysze. Co to? Czyzby Tolek zaczal przez sen mowic?! Pochylam sie by ujzec, ze on przytulony do swego misia! Slodziaku Ty! To mama juz wie dlaczegos "Ciś!" caly dzien mowil. *
*Zainspirowana tym blogiem marzylam o dniu kiedy bede mogla opisywac historie rozwoju narzedu gebowego syna. Dla rodziny i przyjaciol co daleko, dla usmiechu, ale przede wszystkim, by pamietac. Dzieci tak szybko wyrastaja...
P.S. Nie moge uwierzyc, ze juz GRudzien! Mozna oficjalnie dekorowac dom! W tym roku jestem wyjatkowo podekscytowana tym swietem, ale o tym w innym poscie...
"...Ciś..."- slysze. Co to? Czyzby Tolek zaczal przez sen mowic?! Pochylam sie by ujzec, ze on przytulony do swego misia! Slodziaku Ty! To mama juz wie dlaczegos "Ciś!" caly dzien mowil. *
*Zainspirowana tym blogiem marzylam o dniu kiedy bede mogla opisywac historie rozwoju narzedu gebowego syna. Dla rodziny i przyjaciol co daleko, dla usmiechu, ale przede wszystkim, by pamietac. Dzieci tak szybko wyrastaja...
P.S. Nie moge uwierzyc, ze juz GRudzien! Mozna oficjalnie dekorowac dom! W tym roku jestem wyjatkowo podekscytowana tym swietem, ale o tym w innym poscie...
i jak szybko przemijają te dziecięce neologizmy! jeszcze wczoraj makron był u nas "maka-maka" a dziś już "makalon" :)
OdpowiedzUsuńMiś :) pięknie!
OdpowiedzUsuńuroczy:)) A ja już myślę o dekoracjach:))
OdpowiedzUsuń