A wlasciwie caly tydzien pod szyldem 30stki. W weekend otwierajacy urodziny wszyscy byli chorzy. Maz zaczal urlop od grypy zoladkowej, Antek biegunka, moja mama kaszel. Ja i Vini zdrowi, ale celebrowac nie moglismy przeciez sami... Byly wiec maseczki z mama, film 80's i nowa fryzura z pomoca meza. Po chorobie maz zabral mnie do wyjatkowej restauracji na wyjatkowy wieczor we dwoje. We wtorek bylo paru gosci, i dzis i jutro, i do konca tygodnia tez sie spodziewamy gosci. Chcialam przeleciec sie paralotnia lub zrobic cos innego szalonego ale niestety zimowe urodziny zawsze przypadaja na pore deszczowa tu... Cos szalonego zrobimy w przyszlym. W tym roku spokojnie, jak na zone i matke dwojga dzieci przystalo... ;)
mini mouse
wyglupy
chrusciki/faworki
30 tulipanow...10 od Antka, 10 od meza i 10 od mamy
debiut meza w pieczeniu ciasta
maseczki
sniadanie mistrzow
rodzinne
przed randka z mezem w nowej fryzurze
Oscar i Antek, zawsze w szale
slodka Miri na kolanach mamy
tance
ciocia Zuza z Vinim
kolorowa czapka kuby
Wszystkiego najlepszego :) Weekend pomimo choroby miły i udany :)
OdpowiedzUsuńDzieki! Tak udany i jeszcze nie konczymy do jutra celebracji!
Usuń