Ostatni miesiac ciazy byl bardzo dla mnie ciezki i nie mialam sily na rozne aktywnosci, ktore zwyklismy z Antonowka robic. Myslalam, ze kiedy urodze powrocimy do naszych kreatywnych zajec z plastyki, jednak Antosiowi ochota przeszla... Ilekrosc ustawialam farbki, stempelki, kredki czy pisaki, ciezko bylo mi go namowic by dolaczyl do zabawy, a jesli juz sie udalo, zainteresowanie szybko opadalo... Inaczej jest z naklejkami. W grudniu duzo naklejalismy na scianach swiatecznie, pod choinke dostal zeszyty z dzungli do naklejania, a pozniej babcie przywiozly zeszyty 2latka do wypelniania. Teraz na narodziny Viniego (jakze to wazne, by starszak nie zostal pominiety w obsypywaniu prezentami noworodka), Antek dostal naklejki. Paski, kolka, kwadraty...niby nic takiego, ksztalty geometryczne. U nas to hit. Piekne kolaze stworzylismy, Antek skupiony siedzial, jedno specjalnie dla mnie wybral. Teraz tylko ramki kupic trzeba i na scianie znalezc miejsce, bo powoli miejsca brakuje w naszej sciennej galerii...
Naklejkowe szalenstwo :) Olek tez je uwielbia
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajnie to wyszło- taka abstrakcja :D!
OdpowiedzUsuńTak, znajoma porownywala do Kandinskiego :)
Usuńmy teeeeż kochamy naklejki :D
OdpowiedzUsuńnaklejkowe szalenstwo!
Usuń