Bedac w ciazy obawialam sie jak Antonowka zareaguje na brata. Przeszukiwalam inne blogi i portale, pozyczylam i nakupowalam kupe ksiazek dla dzieci, azeby go przygotowac to zmian. Balam sie zazdrosci. Nie chcialam nic projektowac, bo moze Antonowka by moje obawy wyczul, ale nie potrafilam. Nie wiedzialam ile on z tego wszystkiego rozumie. Dopiero jak moj brzuch wyskoczyl przystopowalam. Antek wtedy zaczal rozmawiac z moim pepkiem (!) i nawet calowac go. Czesto chcial bym odslonila bluzke i pokazala mu brzuszek. Puszczalam mu filmiki na youtubie z animacja dziecka w brzuchu. Raz nawet puscilismy mu taki filmik na telefonie i przylozylismy do brzucha. Wtedy bylo WOW Antkowe, bo on jest zachwycony ruchomym obrazem... Po narodzinach Viniego, Antek z tata przyniesli mu do szpitala prezent. A Vini dal drobiazg Antonowce. Widzialam jednak, ze szalu nie ma. Dystans byl przez pierwszy tydzien. Vini byl dla niego jak powietrze. Nie daj Boze prosic go by poglaskal brata. Ale gdy nikt nie patrzyl podszedl do niego sam z siebie. Nie ma sie co dziwic, myslalam. Antos nie z tych co w zachwycie by trwali na widok dzidziola. Przeciwnie, raczej w starszakach. Z maluchem ni to pobawic, poskakac, poszalec mozna... Z jednej strony przykro mi bylo, ze brak tej nici milosci, z drugiej, moglam karmic w spokoju, bo Antek zazdrosci nie okazywal.
Z tygodnia na tydzien jest coraz lepiej. Antek rosnie na wspanialego brata. W sobote pierwszy raz go trzymal. Sam z siebie podszedl do niego. Zaczac badac, glaskac, dotykac. Sam chcial go podniesc, cieszyl sie pieknie! Aparat byl w zasiegu reki, wiec udalo sie to udokumentowac...
Podsumowujac. W ciazy byly obawy. Pierwsze dni miedzy rodzenstwem obserwacji. Ale teraz, widzac jak Antoni zaakceptowal Viniego, mysle, ze warto bylo. Baaa! Oczywiscie, ze warto. Z kazda sekunda bardziej! Zdjecia ponizej sa bezcennym dowodem braterskiej milosci.