Kiedys chcialam zostac pisarka, ale jak to mawiala moja nauczycielka-pisanie trzeba cwiczyc. Ja nie mam czasu cwiczyc, nawet czytac ostatnio nie mam czasu. Przy moim lozku leza co najmniej trzy nieskonczone ksiazki, i co najmniej dwie czekajace na swoja kolej. Czesto moje posty mogloby sie czytac lepiej ale tekst zastapiam fotografiami. Juz od dawna tak jest, choc chcialabym, zeby bylo inaczej. Nawet teraz pisze jedna reka. Antek, a raczej dinozaur wlasnie zjada mi palce u drugiej reki.
W ostatni weekend przyjechala matka chrzestna Antoniego na bardzo krotka wizyte. Zbyt krotka. Sobota do niedzieli. Mrugniecie okiem. To byly ostatnie cieple dni, wiec tym bardziej sie ciesze, ze pogoda sie udala. Matej niestety pracowal i udalo nam sie tylko zjesc wspolne sniadanie. Sobote spedzilismy na plazy, a w niedziele po sniadaniu szybciutko po parku ze slackline. To byl moj pierwszy raz i powiem Wam, ze latwe to nie jest... Niestety pogoda zaczela juz sie psuc, a oni musieli wracac do domu. Zapraszamy ponownie, bo zdecydowanie za krotko bylo!
Super plażowanie i jaki wymyślny tor z parkingiem :)
OdpowiedzUsuńDziekujemy. niestety to ostatnie dni tak cieple byly. Juz tesknie za upalami...
UsuńHehe juz widze Antka z tym dinozaurem :)
OdpowiedzUsuńszalenstwo ciocia!
Usuń