Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozmowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozmowy. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 października 2014

teatr Antonowki

-Ale masz walizeczke ladna. A co tam masz w srodku? Skarby?
-Nie, swinke (zabawka swinka przyp. mama)
Kurtyna.

*  *   *

Pobudka u nas wyglada tak. Antonowka wpada jak burza do mnie u wola:
-Mamooooo! Wstawajjjj! Dzien wstal!!!
Oczywiscie wszystko spiewajacym glosem. I jak nie wstac na taka pobudke?!
Kurtyna.

*   *   *
Nie ma to jak komplement od syna. Mama pomalowala sobie usta (raz na rok sie zdaza). Antonowka:
-UUuuuu, ladne. Usta. Laadne...
Kurtyna.
*   *   *

Jak widzi kosciol, lub budynek o strzelistej (?) architekturze, to mowi:
-Buk. Tam jest Buk. Dom Buka.
Kurtyna.

*   *   *
Czasem podejdzie do Vincentego, tak od niechcenia, poglaszcze go i powie:
-Ohhhhhh, slodki...
Po czym odchodzi.
Kurtyna.



piątek, 10 stycznia 2014

Drzwi

Zdawac by sie moglo, ze slowo drzwi oznacza jedna rzecz. Oj nie u nas w domu. U nas slowo to wielofunkcyjne jest, bo Antek "drzwi" powie pieknie by mu pudelko otworzyc. "Drzwi" by jablko pokroic. "Drzwi" by koszulke pomoc zdjac lub zalozyc. "Drzwi" by przykryc go koldra. "Drzwi" to otworz, zamknij, przykryj, odkryj, obierz, pokroj, ogolnie dostan sie do srodka/wnetrza czegos; jak to slownikowo okreslil tata Antonowki. I tak wlasnie jest. Wielofunkcyjnosc  tego slowa zdaje sie zacierac granice, a my za to syna kochamy i wyjsc z podziwu jego kreatywnosci nie potrafimy. Dzieci sa cudowne. Cudaczne i cudowne. Zatrzymac czas chcemy przy nim, a przyspieszyc do poznania jego braciszka...




sobota, 1 grudnia 2012

Historia Pierwsza: Ciś

Jest wieczor i Antonowka juz spi. Jestem w trakcie szycia w pokoju obok i potrzebuje wstazek. Wchodze do Antka i po omacku przeszukuje biurko. Nagle slysze wiercenie w lozeczku syna. Zastygam. Podchodze  by zobaczyc co sie tam dzieje.
"...Ciś..."- slysze. Co to? Czyzby Tolek zaczal przez sen mowic?! Pochylam sie by ujzec, ze on przytulony do swego misia! Slodziaku Ty! To mama juz wie dlaczegos "Ciś!" caly dzien mowil.  *



*Zainspirowana tym blogiem marzylam o dniu kiedy bede mogla opisywac historie rozwoju narzedu gebowego syna. Dla rodziny i przyjaciol co daleko,  dla usmiechu, ale przede wszystkim, by pamietac. Dzieci tak szybko wyrastaja...

P.S. Nie moge uwierzyc, ze juz GRudzien! Mozna oficjalnie dekorowac dom! W tym roku jestem wyjatkowo podekscytowana tym swietem, ale o tym w innym poscie...