Z archiwum i chlodniejszego dnia sierpnia. Antonowka przebral sie za tygryska. On z tych co nigdy do przebieranek sie nie palil, a ja nie nasiskalam i tak zostalo. Wyciagnelam z szafy ten stary stroj, ktorego oczywiscie nigdy nie chcial wlozyc, i... ta-daaa. Jakis przeblysk. Szok, ku mej uciesze. Nawet pyszczek musialam mu namalowac i tak po ulicy i do parku, baaa, nawet do sklepu ze mna chodzil, i ryczal na wszystkich jak prawdziwy tygrys. Ci wszyscy zamiast sie bac i uciekac czym predzej, komentowali jaki on slodki. Ja Wam dam slodki... Jak mama tygryska zaryczy...!
Mysle, ze wzielo mu sie to z ksiazki Sendaka "Where the wild things are". Jesli nie znacie to przyblize, ze tam chlopiec tez chodzil przebrany za jakies straszliwe zwierze... Czy Wasze dzieci tez nasladuja postaci z ksiazek, bajek, opowiesci? Ja mam istnego copy cata. Wszystko nasladuje, scenki odgrywa nawet... Moj slodki tygrysek. Aaaaa, to znaczy grozny tygrysek, to chcialam powiedziec...Rrrrrraaaaaaaa!
Rrrraaaaa! Slodkie Tygrysiatko i swietne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńtak, slodkie... dzieki!
UsuńKwiat przepięknie się wpasowały :) A tygrys rasowy jak nie wiem co :)
OdpowiedzUsuńtygrys dziki, ale kochany... :)
UsuńDobre przebranie na bal przebierańców ;) ale żeby tak na co dzień?:)
OdpowiedzUsuńa dlaczego nie?
UsuńO jak Twój synek urósł! A w tym przebraniu prezentuje się uroczo :). Moja córeczka jest w tym samym wieku i tez uwielbia się tak przebierać :). Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy :).
OdpowiedzUsuńPS. Gdzie można kupić taki kostium? A może sama go uszyłaś? :)
to byl prezencior. ale zobacz na allegro, ebayu...?
Usuń