Jak rodzielic milosc miedzy moich trzech mezczyzn? Starszy od poniedzialku do srody, mlodszy od czwartku do soboty, a niedziela jest dla meza. :) A tak na serio to pytanie z tytulu jest calkiem powazne. Macie jakies doswiadczenia w tej kwestii? Co robic gdy oboje potrzebuja mnie w tej wlasnie chwili.
Vini ma od wczoraj 39 na czole. Antonowka zaskakujaco dobrze znowi ten fakt. Bawil sie sam caly dzien, rano jak Vini mial drzemke mialam chwile by pojezdzic z nim autkami. Wszystko pomiedzy skladaniem prania, a wieszaniem nastepnego. Na szczescie Matej zabral go na krotki spacer przed praca. Wiadomo, codzienna dawka swiezego powietrza musi byc. A Viniol niby duzo spi, ale na 15 minut tylko. Spal by wtulony we mnie, co oczywiscie rozumiem i chcialabym lezec tak z nim caly dzien. Ale nie moge. Wlasnie polozylam ich spac. Bylo ciezko, bo Viniol budzil sie co chwile, zdajac sobie sprawe, ze juz nie jest w moich ramionach. Antonowka czekal na wieczorne czytanie, co skonczylo sie na jednej ksiazeczce przeczytanej w pospiechu, bo mlodszy sie znow obudzil. Biegalam miedzy pokojamy przez prawie godzine.
To byl pierwszy dzien choroby. Dzis jest dzien czwarty. Cztery niesprzespane noce. Prawie do szpitala pojechalismy ale udalo nam sie opanowac sytuacje. Przynajmniej tak nam sie wydawalo. Rano poszlam do Ciasteczkowego lekarza-szamana (no bo nazwisko ma ciasteczkowe Cookey- Cookie). A szaman bo zawsze cos wymysli dziwnego, albo nic nie wymysli. Czasem mysle, ze jestem lepszym lekarzem... Stwierdzil, ze Vini ma zapalenie oskrzeli i zeby dawac paracetamol i bedzie dobrze. TYLKO?! Sami go wyleczymy lepiej.
Antonowka ciagle znosi wszystko dobrze. Tez jest troche przeziebiony ale goraczki nie ma, a jedyne co dzis mu do szczescia potrzebne to duza dynia. Rzezbilismy rano i teraz caluski dzien sie bawi. Nie ukrywam tez, ze jest troche przekupywany. Coz, musze sobie radzic, Viniol chory, Matej w pracy. Dostal figurki myszki Mickey i Mini. Siedza w dyni, to chyba ich klubik/domek.
Jestem do tylu z cyklem portretowym, co dzis bym chciala nadrobic. Wieczorem. Chcialabym tez isc spac o 19. Posrzatac dom. Popracowac nad nowymi tkaninamy, ktore przyszly kilka dni temu. I tak doba jest znow za krotka, a ja zbyt zmeczona by spac...
Vini ma od wczoraj 39 na czole. Antonowka zaskakujaco dobrze znowi ten fakt. Bawil sie sam caly dzien, rano jak Vini mial drzemke mialam chwile by pojezdzic z nim autkami. Wszystko pomiedzy skladaniem prania, a wieszaniem nastepnego. Na szczescie Matej zabral go na krotki spacer przed praca. Wiadomo, codzienna dawka swiezego powietrza musi byc. A Viniol niby duzo spi, ale na 15 minut tylko. Spal by wtulony we mnie, co oczywiscie rozumiem i chcialabym lezec tak z nim caly dzien. Ale nie moge. Wlasnie polozylam ich spac. Bylo ciezko, bo Viniol budzil sie co chwile, zdajac sobie sprawe, ze juz nie jest w moich ramionach. Antonowka czekal na wieczorne czytanie, co skonczylo sie na jednej ksiazeczce przeczytanej w pospiechu, bo mlodszy sie znow obudzil. Biegalam miedzy pokojamy przez prawie godzine.
To byl pierwszy dzien choroby. Dzis jest dzien czwarty. Cztery niesprzespane noce. Prawie do szpitala pojechalismy ale udalo nam sie opanowac sytuacje. Przynajmniej tak nam sie wydawalo. Rano poszlam do Ciasteczkowego lekarza-szamana (no bo nazwisko ma ciasteczkowe Cookey- Cookie). A szaman bo zawsze cos wymysli dziwnego, albo nic nie wymysli. Czasem mysle, ze jestem lepszym lekarzem... Stwierdzil, ze Vini ma zapalenie oskrzeli i zeby dawac paracetamol i bedzie dobrze. TYLKO?! Sami go wyleczymy lepiej.
Antonowka ciagle znosi wszystko dobrze. Tez jest troche przeziebiony ale goraczki nie ma, a jedyne co dzis mu do szczescia potrzebne to duza dynia. Rzezbilismy rano i teraz caluski dzien sie bawi. Nie ukrywam tez, ze jest troche przekupywany. Coz, musze sobie radzic, Viniol chory, Matej w pracy. Dostal figurki myszki Mickey i Mini. Siedza w dyni, to chyba ich klubik/domek.
Jestem do tylu z cyklem portretowym, co dzis bym chciala nadrobic. Wieczorem. Chcialabym tez isc spac o 19. Posrzatac dom. Popracowac nad nowymi tkaninamy, ktore przyszly kilka dni temu. I tak doba jest znow za krotka, a ja zbyt zmeczona by spac...
Często mam ten sam dylemat. Łudzę się że sprawnie lawiruję między dziewczętami, ale nie wiem czy da się w pełni zadowolić obie... za duża rozbieżność oczekiwań :)
OdpowiedzUsuńdokladnie to. Viniego uszczesliwic to z nim chodzic za raczki. Antka bawic sie z nim autkami. Czasem jeden o drugiego jest zazdrosny gdy przytulam... a wiec chorobom mowimy NIE!
Usuń