Szukaj na tym blogu

niedziela, 30 listopada 2014

gemela, czyli dzien przeprowadzki

Pozegnalismy nasz stary domek. Minal tydzien od naszej przeprowadzki, ale zanim pokaze Wam jak wyglada nowe, pokaze nasz dzien przeprowadzki. Big day. Godzina zero. Jak wiecie, czas nas gonil wiec nie zdalismy sie spakowac. Czulismy sie jak w jakims programie, gdzie musisz sie spakowac i wyprowadzic w 45 minut. Na koniec pakowalismy wszystko jak leci, a selekcji dokonuje teraz, juz na nowym. 
WIELKIE podziekowania dla Jona, ktory wozil nasze meble a na koniec tez nas; Krzysztofa, ktory byl naszym pomocnym miesniem do dzwigania i oczywiscie dla Panstwa D. ktorzy pomagaja nam od samej decyzji przeprowadzki. Michalowi, nasz fachowiec, miesien i cztery kolka, czlowiek orkiestra jesli chodzi o przepro/wprowadzke; jego malzonce, ktora moglaby prowadzic program "Spakuje Ci chate w 5 min" z dzieciakiem w nosidle. Dziekuje tez moim rodzicom, ktorzy przyjechali z wizyta a skonczyli na nanczeniu dwojki i remontem na nowym.

Przeprowadzka z dziecmi to... wyzwanie. Pakowanie sie, kiedy dziecko jeczy bo chce cwiczyc chodzenie nie nalezy do latwych zadan. Antek sie potrafi bawic sam, ale lepiej jest sie bawic kiedy mama jest psem, kotem czy koniem. Dzien przeprowadzki byl dlugi, na koniec poszlismy cos zjec do libanskiej restaracji, gdzie Antek zalozyl soebie naan bread na glowe. Na koniec dnia utorowalismy sobie droge do kanapy i tam poleglismy w czworke. Codziennie cos rozpakowujemy, skrecamy, wkrecamy i przykrecamy... Ale ale. O nowym napisze w innym poscie.





skarpetka zaginela w akcji, ale to nic, radosc z trzymania dlugiej listwy bezcenna








to byla moja garderowa (chlip). Pozbylam sie prawie trzech wielkich workow na smieci ciuchow. To prawie jak odwyk.









11 komentarzy:

  1. Hehe. Bylo co robic! :) ale fajnie bylo

    OdpowiedzUsuń
  2. proszę przyjąc wyrazy współczucia:))) na szczęście to juz za wami- teraz już z górki...martwiłam się wyjeżdżając jak to wszystko ogarniesz "z bąblami "ale jak się przekonałaś zawsze możesz liczyć na rodzinę i przyjaciół...tez mi żal tej garderoby :(( całusy mamita

    OdpowiedzUsuń
  3. Łojoj ale było roboty dużo! Cieszę się, że już macie to z głowy!

    OdpowiedzUsuń
  4. No faktycznie sporo pracy, dlaczego w ogóle się przeprowadziliście? Na prawdę było to konieczne? Nie dało się jakoś z tym poczekać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 minut do szkoly (zamiast 45), ogrodek (wczesniej jego brak) no i dzielnica super. Jak sie okazja trafia to trzeba korzystac... :)

      Usuń
  5. dużo pracy przed Wami ::) ehh...zazdroszczę garderoby

    OdpowiedzUsuń
  6. W przeprowadzkach nie lubię samego początku - kiedy trzeba zebrać wszystko do kupy i ruszyć w nowe miejsce, ale potem, urządzanie nowych kątów, nagle przychodzi masa pomysłów do głowy... i jest super :D

    OdpowiedzUsuń