Rodzice M. wyjechali rano a wieczorem przyjechal moj mlodszy brat. Nie byl u nas az 8 lat wiec, choc kontakt wirtualno-wakacyjny mamy i tak jest sporo do nadrobienia. Zabralismy go dzis nad morze, bo wielkopolanie zawsze spragnieni sa morza. Plaza byla spokojna jak makiem zasial i tylko dla nas. Sezon turystyczno-letni sie skonczyl, wesole miasteczko zamkniete, mini ciuchci brak, a i tak nie teskno mi za tym. Antonowce bylo teskno za ciuchcia, ktora pojawila sie w drodze powrotnej ale Antek byl juz wtedy po gonieniu fal, czyli bez butow i skarpetek, bo te fala zlapala :) Zabralismy Bartka na najlepsza rybe z frytkami u Colemansow i porobilam kilka zdjec czapek do sklepu. Dzis bede jeszcze szyc kocyki i konczyc bluzo-kurtke.
Piękne krajobrazy :) Uwielbiam takie!
OdpowiedzUsuńPS I kocyki będą. Jestem wirtualną matką chrzestną kocyków? ;D
Matka chrzestna kocykow, tak jest!!! Haha :)
Usuń