Jeszcze w poniedzialek w krotkim rekawku chodzilismy po plazy i teraz wichura i deszcz co godzine. Brrrr. Takiej jesieni nie lubie. Spacerowac nie mozna, wycieczkowac sie. Zdjec pieknych, sesyjek w lisciach, ach... Paskudnie jest. A na dodatek ledwo mieszcze sie w jakakolwiek kurtke. Jestem w 26 tygodniu a nasz dzidziol juz sie lokciami rozpycha. Na pewno jest wiekszy niz Antek w tym czasie, co pieknie widac na zdjeciach ponizej, ktore wlasnie dostalam przesylka specjalna skypem od Zuzy. Bedac w ciazy z Antonowka, fotografowanie brzuszka bylo chlebem powszednim, a teraz... Mozliwe, ze to jedne z nielicznych zdjec rosnacego brzucha. No czasu nie ma nigdy, na zdjecia, sesyjki, czy w ogole dla siebie. Tyle sie dzieje, ze zakrecic sie mozna...
Trzymaj się cieplutko. A maluszkowi - z górki ;)
OdpowiedzUsuńAle faaaaajnie :_)))
OdpowiedzUsuńKorzystaj z tego czasu teraz, bo jak sie urodzi Dzidzia to Twoje potrzeby pójdą juz kompletnie w odstawke... Przynajmniej na jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy w Liebster Blog Awards http://blanki-swiat.blogspot.com/2013/10/dla-mnie-wyroznienie.html
OdpowiedzUsuńŚliczna rodzinka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń