Nie jestem zbyt regularna w tym odliczaniu bo termin juz w poniedzialek, ale patrze na to tygodniami... Tu jest polemika z moja mama czy jestem w 39 czy 40 tygodniu, bo niby sie liczy do konca 40 tygodnia, a mi 40 sie zaczyna w termin porodu... Ale gdzie by sie ten jeden tydzien zgubil...? W kazdym razie ide sciezka moich wyliczen, wiec jestem w 39 tygodniu... Antek jest juz ogromny i ciezki... Przestalam miec nadzieje, ze przyjdzie przed terminem i zaczynam sie nastawiac, ze przenosze go... Najwidoczniej wygodnie mu w tym coraz ciasniejszym pokoiku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz