Od poczatku tej ciazy towarzyszy mi strach. Oczywiscie ten strach miesza sie ciagle z podnieceniem poznania tej osobki, szczesciem o kolejne zycie , ktore sie stworzylo. Strach, ktory mi towarzyszy jest o przyszle szalone zycie z trojka, ktorego nie bede w stanie ogarnac sama. Strach, ze bez planu i organizacji zgine w morzu nieporadnosci i lez. Mam dwoch naprawde... dzikich chlopcow. Znam ich na tyle dobrze, ze wiem jak moze byc ciezko. Wiem, ze Vini moze nie zaakceptowac faktu, ze nie jest juz w centrum uwagi i ze wszystko sie zmieni. Wiem, ze nawet teraz w ogole nie chce slyszec o nowym rodzenstwie. To dla niego jakas abstrakcja, ktora porownuje do swojego pepka. Wiem, ze moga byc zaborczy, a nasz dzien moze pozrec nas przed sniadaniem. Wiem tez, ze moze byc tak jak wlasnie wymienilam, ale wcale nie musi. I tu pojawiam sie JA. To wszystko ode mnie zalezy, a ja nie chce byc pozarta przez ciemna strone macierzynstwa. Dam rade, bo...musze dac rade. O tym jak zamierzam to zrobic napisze w innym poscie, bo nie o tym przeciez tu mialam.
W ciazy tej towarzyszy mi tez strach o samo dziecko. Zeby bylo zdrowe, wiadomo. Zeby nasz porod poszedl gladko. Szczesciem by bylo gdyby dziecko nie mialo zadnych alergii, bylo spokojne tak jak Vini byl w okresie niemowlecym. Do momentu kiedy zaczal chodzic dawalam rade, poswiecalam duzo czasu na zabawe z Antkiem, a on najpierw tylko spal z przerwami na karmienie a pozniej na odwrot plus krotkie zabawy kiedy Antek byl w zlobku. Jesli tak byloby w tym przypadku to dam rade...? Wtedy mysle, ze latwiej przyswoilabym ta praktyczna wiedze bycia matka trojki.
Jakkolwiek to bedzie chce byc przygotowana, przynajmniej w teorii :) Praktyka moze okazac sie kompletnie inna i jak wiadomo, macierzystwo swoim zyciem plynie; aczkolwiek warto miec jakies asy w rekawie. Ach, jeszcze 18 tygodni az poznam trzeciego potomka!!!! I pomimo strachu nie moge sie doczekac...
ie martw się na zapas bierz życie jakim jest ..tu i teraz...dasz radę!!! nawet nie wiesz ile siły ma kochająca matka...a jakby co to dryn dryn i dam ci wsparcie choćby na odległość....a propos myślicie juz o imieniu dla waszego maleństwa????? pozdrawiam całusy mammita
OdpowiedzUsuńmua mua. dzieki kochana!
UsuńJak będzie? Pięknie będzie: ))
OdpowiedzUsuńwiem, ze pieknie tez ale co zrobic by nie zwariowac!?
Usuń