Nasza poswiateczna podroz nad morze, ktorej nie moglam wczesniej wgrac bo ladowarka do aparatu umarla. Teraz jest nowa ladowarka (w sama pore na pierwsze urodziny Vinylka juz za pare dni) a ja nadganiam zaleglosci jeszcze z wizyty rodzicow M. Spodziewajcie sie kolejnych nadmorskich pocztowek, bo teraz moi rodzice przyjechali, a to nasz staly punkt rekreacyjno-turystyczny. Wielkopolanie kochaja morze i zawsze trzeba im pokazac troche fal i latarni morskich, no i oczywiscie zjesc tradycyjne fish and chips u Colemansow.
dobrze choc popatrzec na zdjęcia bo stałego punktu rekreacyjno-turystycznego ani rybki z frytkami niestety nie było...no coż parodia życia..czasami tak bywa gdy życie płata figle :))) pozdr mamita
OdpowiedzUsuńdobrze choc popatrzec na zdjęcia bo stałego punktu rekreacyjno-turystycznego ani rybki z frytkami niestety nie było...no coż parodia życia..czasami tak bywa gdy życie płata figle :))) pozdr mamita
OdpowiedzUsuńJuż niedługo lato i kolejne wyprawy nad morze :)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia dzieciaków, pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuń